piątek, 12 kwietnia 2013

Chapter III "Chciałbym być Twoją kawą, Twoim mlekiem, Twoim cukrem, czy mogę? "

Hej gorąco pozdrawiam. Proszę o uwagę. Mój biedny lapć zdechł, więc korzystam z Maca znajomej. Niestety nie umiem się nim obsługiwać, więc za wszelkie błędy i niedociągnięcia serdecznie przepraszam. A teraz bez zbędnych słów zapraszam na notkę. :*


Hermiona coraz częściej łapała się na tym, że traktuję Malfoy'a jako kogoś bliskiego. Już nie był tym durnym, napuszonym arystokratą. Odkryła w nim dużą inteligencję, przewrotne poczucie humoru i to że umiał słuchać, rzucając celnymi spostrzeżeniami.
Również Draco nie mógł pojąć, że do brązowookiej gryffonki zrodziła się w nim sympatia. Była naturalna, nie robiła słodkich minek, nie mrugała zawzięcie oczami by go poderwać - była po prostu sobą. Broniła swoich racji do upadłego, wierna przyjaciołom, nigdy nikomu nie odmawiała pomocy. Wspólne wieczory i noce stały się dla niego codziennym rytuałem, bez którego nie mógł już funkcjonować.
Wściekał się gdy coś stawało im na przeszkodzie. Tak było pewnego grudniowego wieczoru, gdy lekko zdyszany wpadł do wieży.
-Cześć Granger- posłał jej swój ironiczny uśmieszek.
-Witaj Malfoy, mamy do dokończenia, wczorajszą debatę - odpowiedziała i skinęła mu głową.
-Chciałbym ale na jutro mam do skończenia na transmutację esej o smokach.
-To siadamy i ci pomogę.
-No coś ty nie będę cię przecież wykorzystywał-oburzył się blondyn.
-Malfoy chcę ci pomóc bo musimy dokończyć rozmowę-odpowiedziała mu z uśmiechem.- Ile masz do zrobienia?
-No mam 6.
-No to ja biorę trzy a ty kolejne trzy.
Od razu zabrali się do pracy. Wymieniali się informacjami i pytali o istotne dla referatu fakty.
-Malfoy?
-Mmmm
-Jakbyś mógł być smokiem, to jakim chciałbyś być?
-Smokiem?!
-No tak smokiem.-Hermiona z zainteresowaniem spojrzała mu w oczy - Wiesz bo ja na przykład gdybym mogła była bym Opalookim Antypodzkim- dodała i uśmiechnęła się do swojego szkicu.
-Super, mogę go wykorzystać do eseju? - spytał Draco z nieskrywanym podziwem patrząc na niewielki rysunek perłowego smoka.
-Pewnie jak powiesz mi jakim i dlaczego.
-Myśle że najbardziej odpowiada mi Chiński Ogniomiot chyba po części dlatego, że zwany jest Leodrakonem a wiesz imie zobowiązuję.-roześmiał się i po chwili łakomym wzrokiem spojrzał na jej szkic swojego smoka.
-Proszę.- podała mu dwa skończone.- Jeśli chcesz więcej to mogę je rysować.-dodała
-Pewnie, są naprawdę niezłe.
Parę szkiców póżniej Draco odważył się na dość trudne pytanie.
-Słuchaj Granger, nie zrozum mnie źle ale nie czujesz się czasem wykorzystywana, że Potter i Weasley widzą tylko w tobie wiedzę i odrobione pracę domowe?
-Wiem o co ci chodzi. Owszem czasem tak mam, zwłaszcza gdy naciskam by zrobili coś od razu a oni na ostatnią chwilę ale to moi przyjaciele i rekompensują mi to tym, że są.- Skończone- podała mu ostatni, dwunasty szkic smoka.
Rozumiem-odpowiedział. Po chwili wyprostował się i mruknął -Skończone.
Uczniowie posiedzieli jeszcze trochę, skończyli swoją rozmowę i oboje rozeszli się do swoich dormitoriów.
Następnego dnia Draco miał ogromną ochotę uściskać Hermione. Dzięki niej zdobył wybitny z transmutacji a McSiekiera nie mogła powiedzieć złego słowa na temat jego pracy. Pełen dobrego humoru zmierzał do Wielkiej Sali na obiad gdy czyjeś głosy zatrzymały go przed zakrętem korytarza.
-Ro! Co to do cholery miało znaczyć?!
-Hermiona ja to przemyślałem, wiem że tobie zależy na nas tak jak i mi, możemy spróbować.
-Słucham? Ron to nie ma sensu, nic z tego nie będzie.
-Czemu?
-Bo nie będzie, bo mi nie zależy na tobie jak na chłopaku tylko jak na przyjacielu. Nic z tego nie wyjdzie.
-Przecież widziałem jak patrzałaś na mnie i Lavender...
-Ronaldzie puść mnie! Wiesz uczucia są jak morze - przypływy i odpływy. Ty nie zdążyłeś na czas. - warknęła i wyrwała się z jego uścisku. Chciała uciec a nie zrobiła kilku kroków jak wpadła w kogoś ciepłego i pachnącego, kto pociągnął ją do pustej sali.
-Nie przejmuj się nie wie co stracił-szeptał jej do ucha kojący głos.
Wiedziała kto to, poznała po zapachu, zawszę ten zniewalający męski aromat. Czuła jak zwala ją z nóg, chciała by nigdy nie wypuszczał jej z ramion. W tym samym momencie gdy o tym pomyślała jej serce przeszył ból. Wiedziała, że nie ma u niego szans. Wiedziała i kradła te zakazane chwilę bliskości.
Czy kochała?
Czy pragnęła?
Czy tęskniła?
Sama nie wiedziała. Była tylko pewna, że chciała by ta chwila trwała wiecznie.
***
Draco złapał zapłakaną dziewczynę i wciąż tuląc do siebie, wciągnął do pustej klasy. Wiedział, że go poznała. Ufnie wtuliła się w jego ramiona i powoli uspokajało się jej dygoczące ciało. Wiedziony impulsem musnął ustami jej czoło. Czuł, że przepadł. Ona musiała być jego. Musiał poznać każdy skrawek jej duszy i ciała. Zrozumiał, że tylko ona i żadna inna. Tylko przy niej mógł być sobą.

2 komentarze: